Sycylia – wycieczka do ojczyzny Don Corelone

Marzenie z dzieciństwa udało mi się ziścić w 2009 roku – pojechałem na Sycylię, którą znałem jedynie z kultowych dla mnie ( i nie tylko dla mnie) filmów Ojciec Chrzestny. Wiele naczytałem się o zwyczajach Sycylijczyków, o ich kuchni ale też i o tym, że wciąż jest tam prawdziwa mafia! Wycieczkę kupiłem jeszcze w styczniu, a wyjazd planowany był na lipiec, więc przez pół roku miałem czas na przygotowania. Nie było chyba nawet jednego dnia, gdy nie myślałem o tym wyjeździe, a ostatnie dni przed odlotem z Warszawy zdawały się dłużyć i ciągnąc w nieskończoność. Ale, doczekałem się. W dniu wylotu byłem pełen pozytywnej energii i chęci poznania tej wspaniałej wyspy.

Na miejsce dotarłem wczesnym popołudniem, więc tego dnia miałem sporo czasu na zameldowanie się w hotelu i rozpakowanie rzeczy. Wybrałem Palermo, główne miasto i tradycyjną stolicę Sycylii. Jeszcze tego samego dnia postanowiłem zapuścić się w miasto, którego większość zabytków skupiona jest w jednym punkcie – skrzyżowanie „Cztery Rogi”, które dzieli miasto na właśnie cztery zupełnie różne dzielnice. Zwiedzanie miasta zajęło mi 4 dni z czasu mojej wycieczki, ale najważniejsze jeszcze było przede mną.

Wreszcie nastał dzień wycieczki „Śladami rodziny Corleone”. Odwiedzaliśmy miejsca, jakie do tej pory znane były mi tylko z filmu, mogłem zobaczyć siebie w każdej ze słynnych scen. Na koniec nasz przewodnik opowiedział nam historię prawdziwego Dona, który nazywał się Bernardo Provenzano i był autentycznym szefem mafii sycylijskiej.

Tej prawdziwej niestety nie widziałem, ale oczami wyobraźni odbyłem podróż do świata gangsterów w starym, dobrym stylu. Sycylia to niezapomniany wyjazd, który polecam każdemu z czystym sumieniem.